No właśnie. Czy myślicie,że historia wydziedziczonej i zesłanej na Ziemie rudej demonki przejdzie? xD Coś mnie naszło =='
Offline
Przejdzie. Ja bym czytała z ochotą. naprawdę, ciekawe.
Offline
Ten pomysł był już kilka razy- "1000 zych uczynków" (ten serial Bartka Kędzierskiego) i hell-hotel.com (webkomiks o synu szatana, prowadzącym hotel)
Offline
Może i było, ale zależy od tego jaka była fabuła. Każdy film się od czegoś zaczyna i każda książką, nie ma opcji, żeby wszytko było inne. Liczy się reszta a nie początek.
Offline
Zaczyna się do listu, od ojca i przekazania tronu młodszemu bratu prawowitej następczyni. Tz. nie ma tak,że na początku jest list, tylko... a zresztą xD
Offline
Może być na prawdę ciekawe.
Offline
Ja tez bardzo chętnie zobaczę, jak wygląda ^^.
Zgadzam się też z przedmówcami, że pomysł może nie jest świerzy, ale wszystko zależy od tego, jak się go przedstawi.
Offline
Jedynka
Dziewczyna jeszcze raz obrzuciła cały pokój pełnym gniewu spojrzeniem. Jej wzrok co chwila zatrzymywał się na dwójce mężczyzn, którzy siedzieli na ustawionej w rogu pomieszczenia, czerwonej kanapie. Jej rude włosy, zwykle starannie ściągnięte gumką w sięgający do pasa, cienki warkocz, teraz sterczały na wszystkie strony, prosząc o użycie szczotki. Czerwone tęczówki zdawały się płonąć, a pozadzierana bluzka błagała, by dokończyć żywota. Wściekła dziewczyna podeszła do okna i wyrzuciła przez nie, wcześniej podartą na kawałki, żółtawą kartkę z królewską pieczątką. Tupiąc głośno, zwróciła kroki do dwójki brunetów, zajmujących wspomniane miejsce. Chwyciła młodszego za niebieską koszulę i przybliżyła jego twarz do swojej. Chłopak czuł na szyi jej gorący oddech. Wyciągnął ręce, by oderwać ją od siebie, ale ta przewidziała jego zamiary i chwyciła kończyny niebieskookiego, delikatnie je wykręcając.
- Zwariowałaś… - mruknął próbując nie patrzeć w jej czerwone oczy.
- Możliwe. Demony tak mają, kochany – odparła ta, uśmiechając się wrednie. Szarpnęła za rękę chłopaka, tym samym zmuszając go do wstania z kanapy. Przeszła przed ni kilka razy, mrucząc coś od nosem i zamiatając swoją bordową spódnicą podłogę-Tatuś chce wojny ? – zapytała wciąż szczerząc zęby – Będzie ją mieć – dodała po chwili. Mężczyźni usłyszeli już tylko trzaśniecie drzwiami.
Ruda przemierzała korytarze dawnego więzienia szukając swojego ojca. Długie do kolan włosy, teraz rozpuszczone, powiewały za nią, co chwila targane powiewami wiatru, z uwagi na otworzone okna. Po drodze minęła kilka służek, które w popłochu płaszczyły się na ścianach. Wiedziały, że panience Fealeviete lepiej nie wchodzić w drogę, zwłaszcza, kiedy szuka ojca.
-Cholera, przecież umiem się teleportować – mruknęła Feal klepiąc się ręką w czoło i pstrykając palcami. Poczuła delikatne mrowienie w nogach i pęd powietrza. Po chwili leżała plackiem na zimnej, kamiennej i szarej podłodze w komnacie rodziciela. Nigdy nie lubiła używać umiejętności przenoszenia, ale jeszcze bardziej nienawidziła płaszczyć się przed jego wysokością, najwspanialszym i najsilniejszym władcą demonów, Fealhearharem lub po prostu Fealhe, aby udzie nie mylili ich imion.
- Czego chcesz… córko – ostatnie słowo wypowiedział, a raczej wymruczał, z wyczuwalnym obrzydzeniem. Spojrzał na otrzepującą się dziewczynę i zaśmiał – Zawsze byłaś łamagą – zauważył, kiedy ta zahaczyła długim rękawem bordowej bluzki o jeden z korali, przyszytych do spódnicy.
- A ty zawsze byłeś… skończonym…- udała, że się zastanawia – Idiotą – dokończyła po chwili. Uśmiech na twarzy mężczyzny zmienił się w grymas obrzydzenia, którego nawet nie próbował ukryć.
- Mam nadzieję, że przeczytałaś już list. O ile pamiętasz jeszcze, jak się czyta – zwrócił się do niej bawiąc się w „ wbij nóż jak najbliżej córki” czyli rzucał w podłogę mniejsze i większe ostre przedmioty, czekając aż te trafią w Feal, ale dziewczyna zwinnie odskakiwała. Po chwili zaczęła mieć dość tej dziecinady i przeniosła się na drewnianą belkę, umiejscowioną tuż pod dachem, o mało z niej nie spadając. Zachwiała się kilak razy i gdy złapała równowagę usiadła spuszczając nogi w dół.
- Co to miało znaczyć? – zapytała dziewczyna spoglądając w dół.
- Trening – odparł krótko mężczyzna wbijając krótki sztylet w owoc cytryny, leżący na półmisku obok jego, w pewnym sensie, tronu - A teraz zawołaj GO – nakazał nie przerywając nakłuwania owocu.
Dziewczyna w mgnieniu oka przeniosła się na podłogę i wyjrzała na korytarz.
- Fitr… Fitzr… Fizgelz… - poczuła, że plącze jej się język - BRACIE! – wydarła się tak, że Fealhe wzdrygnął się na siedzeniu i upuścił sztylet na podłogę. Mężczyzna począł lekko trząść się ze śmiechu – Co? –zapytała rudowłosa obrzucają ojca nienawistnym spojrzeniem.
- Znasz go już dwa lata* i wciąż nie potrafisz wymówić jego imienia – zaśmiał się i oparł o stolik, który ustawiony został tuż obok.
W tym momencie do pomieszczenia wpadł Firlezgarlder , młodszy brat Feal. Już w progu potknął się o długi, czarny płaszcz, który powiewał za nim, by dodać mu „powagi”. Przetoczył się tuż pod nogi siostry. Dziewczyna zmierzyła go pełnym pogardy wzrokiem i poprawiając włosy stanęła na baczność, w pewnej odległości od tronu ojca. Chłopak, gdy już wyplątał się z płaszcza, ustawił się obok niej.
- Moje dzieci… - zaczął mężczyzna, ale przerwało mu głośnie parsknięcie córki – No, dobra, demon chce być miły, a tu co? – wzruszył ramionami – Feal, wysyłamy cię na Ziemię.
Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt. Szybko potrząsnęła rudą czupryną, a z jej gardła wydobył się dziwny jęk.
- Przecież to mi należy się tron! – wrzasnęła, a na korytarzu dało się słyszeć pisk przerażenia kilku służek – Co ty sobie wyobrażasz?! – poczęła miotać się po całej sali i wykrzykiwać przeróżne bluźnierstwa.
- Owszem, tobie – odparł spokojnie mężczyzna, obserwując swojego syna, który stał dumnie wypięty i co chwila poprawiał, wręcz płomienną, kędzierzawą fryzurę - Ale to Firlezgarlder go dostanie. Jutro wyruszasz – dodał bezbarwnym tonem, nie patrząc na córkę, która teraz siedziała załamana po środku pokoju.
- Więc mnie wydziedziczasz ? – zapytała ukazując swoje płonące nienawiścią oczy – I zostawiasz nasz dumny kraj w rękach tej… zakały ? –zapytała podnosząc się – Mam zniknąć z twojego życia? Z historii całego Aeru? – kontynuowała siląc się na spokój.
- Dokładnie! – wykrzyknął Fealhe wznosząc ręce ku górze, w geście dziękczynienia, dla Lucyfera.
- Dobrze – odparła z lekkim uśmiechem – Niech się stanie wola twoja, ojcze – dodała składając niski ukłon i wychodząc z pomieszczenia.
* córka króla może poznać swoje rodzeństwo, tylko jeśli on się zgodzi – [moja urojona zasada]
Jeśli coś się połączyło, to wina Worda - nie moja.
Jestem gotowa na ostrą krytykę [amen]
Offline
Super.
Offline
Tya. To jest jak standardowa opowieść o nieszczęśliwych dniach codziennych nastolatek. W ramach bonusu będzie ona córką szatana (co już było, jak ktoś zdążył nadmienić) i prawdopodobnie będzie miała jakieś "diabelskie" moce. Krócej - o tym samym mamy już popierdyliard innych opowiadań.
...
Nie, mnie to nie rusza.
Offline