Co czujesz, gdy widzisz krew?
Proszę, powiedz mi co wtedy czujesz.
Zamykasz oczy?
Odwracasz się?
...bo widzisz zło?
Jesteś tępy i śmieszny.
Jesteś tchórzem!
Ja natomiast kocham śmierć. Podniecają mnie krzyki błagających o życie ludzi. Wybucham śmiechem i jeszcze mocniej gwałcę córkę. Tak, by ojciec płakał. Tak, by w głowie miał jedno - zemsta. Rozkoszuję się takim widokiem. W oczach ma przeklęte zło i łzy. Łzy, które dzięki mnie może widzieć cała rodzina. A przecież nie często widać, jak ojciec płacze. Ale on beczy! Beczy, jak małe dziecko i prosi o zostawienie jego rodziny. Chce, bym zostawił ją i jej nie zabijał. Chce oddać za nią życie. Znowu wybucham śmiechem. Nic z tych rzeczy. Wtedy jeszcze bardziej chcę ich zabić. Chcę zabić, że mają za kogo oddać życie, że mają dla kogo umierać, że spotkają kogoś w tym cholernym niebie!
Dźgam ją nożem. Jeszcze raz i jeszcze raz. Tak, by jej krew była wszędzie. Tak, bym miał ją na twarzy. Ojciec klęczy. Uśmiecham się, gdy wszyscy zaczynają krzyczeć, piszczeć i szlochać. Widok leżących, pokrwawionych ciał jest obrzydliwy, a zarazem piękny. Cudowny! Błogo rozpływam się, obserwując reakcję ludzi. Jest bezcenna. Napawem się tym widokiem tak długo, jak jestem w stanie, po czym przechodzę do kolejnej osoby. Wybieram matkę. Kobieta jest słaba i daremna. Zamiast prosić - jak ojciec - bym oszczędził dzieci, błaga bym jej nie zabijał. Tak, bo po co ma się martwić o życie innych ludzi - najważniejsze jest jej. Całuję ją paskudnie i zachłannie. Zazwyczaj stara się mnie ugryźć, ale jej nie wychodzi. Chcę, by krzyknęła. Chcę usłyszeć jej głos!
Uderzam.
Z jej gardła wydarł się przeraźliwy krzyk. Oblizuję wargę, po czym mocnym pchnięciem, zabijam nikczemną kobietę. Z ojcem się nie bawię. Dorośli mężczyźni nie interesuję mnie swoją osobą. Są nudni, bo udają wytrwałych. Mu przecinam po prostu krtań, tak, by powoli wykrwawił się na śmierć. Przynajmniej pocierpi.
Gdy już kończę i z nim, odwracam głowę na obserwującego nas syna. Płakał. I bardzo dobrze! Tak miało być. Zadowolony, że zareagował tak, jak powinien uśmiecham się, by myślał, że wszystko jest już dobrze. On jest jednak przerażony. Widać, że nie ogladał żadnych strasznych filmów. Nawet lepiej. By jeszcze bardziej go postraszyć, podchodzę z wyciągniętym nożem bardzo wolno. Chcę, by widział jak krew jego rodziny kapie na podłogę. Chcę, by zapamiętał moją twarz i w przyszłości do mnie przyszedł po zemstę. Chcę tego. Chcę jego cierpienia.
Nóż wbijam idealnie w plecy, w miejsce, przez które w przyszłości nie będzie chodził. Zostanie niepełnosprawnym do końca życia. Jako jedyny przeżył, ale takim kosztem.
Zbrodnie doskonałe? Nie. One są perfidne.
_____________________________________________
Sama dopatrzyłam się błędów stylistycznych. Chyba.
Ale nie poprawiam już nic, bo zepsuję. A to potrafię najlepiej. A! i - z dedykacją dla Sappy. ; )
Offline
ała.
na inny komentarz mnie nie stać. Widzę że ktoś tak jak ja lubi krwawe jadki <lol2>
Offline
Aż mi ręce z wrażenia latają! O taak! Zajebiste!! Czekałam, czekała... wytrwałam i... mam! Mogłam przeczytać kolejny jednoodcinkowieć whyou... Trzymający w napięciu... błędy da się znieść. Było krwawo i zajebiście...tak, tylko zajebiście, zajebiście i zajebiście potrafię napisać, bo przeszłaś samą siebie. Dziękuję za dedykację:*
Offline