Oglądam Madgaskar 2 i po prostu musiałam, no musiałam założyć taki temat xD
Macie jakieś ulubione fragmenty z filmów? Jakieś śmieszne teksty?
Madagaskar 2 (J - Król Julian, M - Melman)
J: Do kobiety trzeba się pofatygować. Tak? Potem patrzysz jej w oczy. Przysuwasz się, tak? Tylko troszeczkę, a najlepiej prawie do końca. A potem czekasz, aż ona też się troszeczkę przysunie, prawdaż? Teraz... Teraz Wasze wargi praktycznie się już stykają. A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.
M: Raczej... Raczej, kocham. Ale...
J: A to pies na baby! Szczek! Szczek! Ostry z Ciebie zawodnik, wiesz?!
(M-Melman, S - Stefan, Sł - Słonik)
S: Ale ta plama to może być objaw szamanicy, wiesz.
M: Haha... Jakia znowu szamanica? To najgłupsza nazwa choroby jaką słyszałem. O!
Sł: Nie pytaj.
M: Coś się poplątało? Nie martw się, nie będzie bolało.
S: No... Wiesz, nasz poprzedni szaman to też miał taką samą plamę. We wtorek miał plamę, a w czwartek pogrzeb.
Ostatnio edytowany przez Envy (2009-04-14 21:16:49)
Offline
z Madagskaru 2 (A- Alex M -Marti )
( Wszyscy lecą samolotem , a samolot leci w dół''
A- Marti , muszę ci powiedzieć ,że taki przyjaciel trafia się raz na milion !
(...)
M- Mnie możesz wszystko powiedzieć !
A-Zepsułem ci iPoda!
M- TY DUPOGRYZIE , POŻAŁUJESZ !
-No przyciski były takie małe ; myślałem ,że zwariujeję !!
Albo wszystkie teksty ze Shreka
Offline
z serialu House M.D.
C - Cameron, Ch - Chase
C - Powinniśmy ze sobą sypiać.
Zdziwienie na twarzy Chase'a
C - Widujemy się codziennie, pracujemy razem. To dobry układ.
Ch - Jak pizza do mikrofalówki.
C - No, i już raz ze sobą spaliśmy.
Ch - Jak pizza do mikrofalówki?
Cameron i Chase wbijają do czyjegoś mieszkania, w kuchni panuje okrutny syf. Wchodzą do sypialni, tam natrafiają na panią domu i jej kochanka.
Ch - Chase (Kangurek), P - pani domu, K - kochanek
(...)
Ch - Sądząc po twojej kuchni, możecie być czymś zarażeni.
K - Ja tu nie mieszkam!
P - Masz coś do mojej kuchni?!
Kangurek się zmieszał i zrobił niepełno-sprytną minę.
Offline
Z Wymienników ( Disney Channel ) (k- Agentka K , D- Dick)
k-Bo wiecie , na drugie imie mam Cicho Sza.
D-Cicho Sza ?! A myślałam ,żę Małgocha !
Offline
Pawlak wbiegł na pole by przegonić krowę sąsiada Kargula. Ta uciekając wpadła na minę, dzięki czemu obydwoje zauważyli, że pole jest zaminowane a oni są na środku po części Kargula.
Pawlak: "Twoje pole , prowadź",
Kargul: "Gości przodem puszczam"
Sami Swoi.
Stare, ale jare.
Offline
odcinek 1
Dr House: Jeśli nie rozmawiamy z pacjentami, to nie mogą nas okłamywać, a my nie możemy okłamywać ich. Człowieczeństwo jest przeceniane.
Dr Foreman: Czy nie po to zostaliśmy lekarzami, by leczyć pacjentów?
Dr House: Nie, zostaliśmy lekarzami, by leczyć choroby. Leczenie pacjentów czyni lekarzy nieszczęśliwymi.
Dr House: Ludzie nie chcą chorego lekarza.
Dr Wilson: To uczciwe, ja nie lubię zdrowych pacjentów.
Dr House: Nie obchodzi mnie czy możesz chodzić, widzieć, podcierać sobie tyłek. To zawsze jest paskudne. Zawsze! Możemy życ z godnością, lecz nie możemy z nią umrzeć.
Dr House: Co byś wolał – lekarza trzymającego cię za rękę gdy umierasz, czy takiego, który ignoruje cię, gdy twój stan się poprawia.
odcinek 2
Dr House: Kto uważa, że jest trzeci sposób? (Chase podnosi rękę) Bardzo dobrze. Więc jaki jest trzeci sposób?
Dr Chase: (wzrusza ramionami) Nie mam pojęcia. Zapytałeś jedynie, czy uważam, że istnieje trzeci sposób.
odcinek 3
Dr House: Brzytwa Ockhama – najprostsze wytłumaczenie jest takie, że ktoś spieprzył sprawę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Foreman: Chcesz założyc się o zdrowie pacjenta?
Dr House: Sądzisz, że to przynosi pecha? Sądzisz, że Bóg zgładzi go z powodu naszej niewrażliwości? Słuchaj, jeśli Bóg to zrobi, zarobisz szybko 50$.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Wilson: Twoje samozadowolenie jest naprawdę pociągające.
Dr House: Dziękuję. Mogłem mieć albo to, albo piękne włosy. Samozadowolenie jest łatwiejszy do utrzymania.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Cameron: Mężczyźni powinni dorosnąć.
Dr House: Taa, a psy powinny przestać się lizać. To się nie stanie.
Dr House: (do Cuddy) Kiedyś zapytałaś mnie, dlaczego uważam, że zawsze mam rację i zdałem sobie sprawę, że masz rację. Przynajmniej wydaje mi się, że masz rację... Teraz chyba tego nie wiem, prawda?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Wilson: Piękno często zwodzi nas w drodze do prawdy.
Dr House: I kopie nas w jaja.
Dr Wilson: To prawda.
odcinek 4
Dr House: To nasza wina. Lekarze przepisują za dużo antybiotyków. Przeziębienie? Proszę wziąć penicylinę. Katar - żaden problem. Proszę azytromycynę. Już nie działają? To proszę levaquin. Antybakteryjne mydła w każdej łazience. Wkrótce będziemy dodawali vancomycynę do wody z wodociągów. Sami wyhodowaliśmy te superbakterie. To nasze dzieci. Teraz są już dorosłe, noszą kolczyki w całym ciele i kipią złością.
Dr House: Większość udanych małżeństw oparta jest na kłamstwie. Macie przed sobą wspaniałą przyszłość.
odcinek 5
Dr House: Ona ma w sobie Boga. Łatwiej by było usunąć nowotwór.
Dr Wilson: Może jest uczulona na Boga.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr House: Nienawidzisz zakonnic. Nie można nienawidzieć kogoś, jeśli się go nie zna.
Dr Chase: Nie znam żadnego nazisty. Może nienawidzę ich z zasady.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr House: Musiałem rozpiąć jej bluzkę, by zrobić CPR i dowiedziałem się dwóch rzeczy. Zakonnice mogą mieć fajne piersi oraz tego, że ta ma tatuaż na ramieniu.Skunksa. Może to święty skunks Józefa...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr House: Jestem równie zdziwiony, jak i zdenerwowany tym, że uważasz, iż powinienem być mniej uparty od ciebie.
Dr House: Przyznaję się, że jestem człowiekiem, wiec mogę się mylić.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Wilson: Więc mogłeś to spieprzyć?
Dr House: Nie.
Dr Wilson: Więc to jedynie teoretyzowanie na temat możliwości błędu?
Dr House: Słuszna uwaga. Może nie popełniono żadnego błedu. Może na tym polega mój błąd.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dr Chase: Nienawidzę zakonnic.
Dr House: A kto nie?
Siostra Eucharist: Dziękuję za cierpliwość.
Dr Wilson: Ona mówi do ciebie?
Dr House: Nie wiem, ale na pewno na mnie patrzy...
House w ogóle wymiata- jedyny serial jaki oglądam ^^
Offline
A ja to takich najulubieńszych nie mam, ale sikam po majtach przy starych, polskich komediach:D 'Kogel-mogel' 'Galimatias' 'Sami swoi' 'Nie ma mocnych' 'Kochaj, albo rzuć'... no wiecie, te klimaty:p
Offline
Ja też oglądam Housa. A teraz cytaty z Epoki Lodowcowej.
S - Sid, M - Maniek, D - Diego
S-A co to sysunia. Ja n ie mogę, normalnie -ugryzł i się krzywi -delicje.
S-...wyrywa mi włosa z nosa i mówi : Kochany jak chcesz się gździć na prawo i lewo, to chociaż wybieraj lasi tej samej rasy. O nie, mówie. Nie będzie mi ruda małpa właziła na łeb.
M - Jeśli wogule znajdziesz partnerkę to musisz być jej wierny i dziękować jej że cie chce. (...)
S - Wiązać się na całe życie? Skoda takiego przystojniaka jak ja.
S - Musimy go oddać.
M - Wyjaćnijmy sobie coś, wypłosz. Nie ma żadnego 'my', nigdy nie było 'nas', nadodatek bezemnie nie mówił byś nawet 'ja'.
S - Tylko tam, na górę.
D - To różowe jest moje.
S - Konkretnie to różowe jest nasze.
D - Wasze? Na moje oko dziwna z was para.
M - Ono nie jest nasze.
D - No tak, adoptowaliście bo nie możecie mieć swojego.
S - Nie chciałbym ci psuć kolacji, ale pora na nas.
D - Kolacji? Ja to dziecko chciałem oddać jego stadu.
S - Akurad uważaj bo ci uwieże.
D - Że niby kłamie?
S - Tego nie mówiłem.
D - Ale tak myślałeś.
S (głośnym szeptem do Mańka) - Jakiś wybryk natury, czyta w myślach.
S - Wielka kizia-mizia zostaje tutaj, o biedna kizia-mizia.
M - Sid, kizia-mizia nas poprowadzi.
S - Eeee... Maniek! Czy ja mogę z tobą pogadać?
M - Nie, im szybciej znajdziemy ludzi tym prędzej pozbędziemy się zaplutego śmierdziela... i dzieciaka też.
Offline
4 film Snape z flakonikiem veritaserum: "Potter, może wiesz, co to jest?"
Potter: "coś... z chemii gospodarczej"?
HPiKF:
(...) -Diabelskie sidła,diabelskie sidła...Co mówiła profesor Sprout?...Że tolubi ciemność i wilgoć...
-Więc zapal coś!- wykrztusił Harry.
-Tak...no jasne... ale tu nie ma drewna!- krzyknęła Hermiona, wykręcając sobie ręce.
- CZY TY ZWARIOWAŁAŚ- zawył Ron. - JESTEŚ CZARODZIEJKĄ CZY NIE?
-Och, tak!- powiedziała Hermiona (...)
str.287
HPiWA
Ron na lekcji wróżbiarstwa
-musisz iść do okulisty, żeby skontrolował ci wewnętrzny wzrok
"-Jak ona mogła pomyśleć, że coś takiego mi się spodoba?- Zapytał Ron(...)
-Zastanów się. Czy kiedykolwiek dałeś jej do zrozumienia, że bardzo byś chciał chodzić po świecie z napisem "Mój ukochany" na szyi?
-No wiesz... Za wiele ze sobą nie rozmawiamy...Przeważnie...
-...Się całujemy- dokończył Harry"
"Harry spojrzał na podium komentatora. Przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie pozwoliłby komentować meczu Lunie Lovegood! [...] Obok Luny stała profesor McGonagall z nieco zakłopotana miną, jakby już żałowała swojego wyboru.
-...Ale teraz odbiera jej kafla ten wielki Puchon, nie pamiętam, jak sie nazywa, coś tak jak Bibble... nie, Buggins...
- To jest Cadwallader! - Zawołała profesor McGonagall. Tłum ryknął śmiechem."
"- Potter, to jest twój egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, tak?
-Tak - odpowiedział Harry, wciąż oddychając z trudem.
- Jesteś tego pewny, tak?
- Tak - odpowiedział Harry lekko wyzywającym tonem.
- To jest egzemplarz Eliksirów Dla Zaawansowanych, który nabyłeś w Esach i Floresach?
- Tak - odpowiedział stanowczo Harry.
- Więc dlaczego na wewnętrznej stronie okładki jest nazwisko "Roonil Wazlib"?
W Harrym na moment zamarło serce.
- To moja ksywka."
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK -
POWSZECHNE ZATWARDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
"...Jednym był staruszek w długiej nocnej koszuli w kwiatki. Drugi był najwyraźniej pracownikiem Ministerstwa Magii: w ręku trzymał parę spodni w prążki i wyglądał, jakby miał się rozpłakać ze złości:
-Załóż je Archie, nie bądź głupi, przecież nie możesz paradować w czymś takim, Mugole przy bramie zaczynają coś podejrzewać...
-Kupiłem to w sklepie Mugole -upierał się staruszek- Mugole to noszą.
-Mugolskie kobiety, Archie, nie mężczyźni! Mężczyźni noszą to- odpowiedział czarodziej z ministerstwa, wymachując spodniami w prążki.
-Ani myślę chodzić w czymś takim- odrzekł oburzony staruszek- Lubię jak mi przewiewa intymne zakątki, to bardzo zdrowe..."
"(Fred)
-Przejście dla dziedzica Slythrerina, potężnego, czarnoksiężnika!
Percy był wyraźnie zgorszony takim zachowaniem.
-To wcale nie jest powód do śmiechu-skarcił ich za którymś razem.
-Zjeżdżaj, Percy- powiedział Fred.- Harry się śpieszy.
-Tak, zasuwa do Komnaty Tajemnic na filiżankę herbaty ze swoim jadowitym sługa.-dodał George, chichocąc."
"-Trzymaj się, bo spadniesz... - Mruknął Harry do Rona. -Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce...Gdzie jest Snape?(...)
-Może jest chory! - Szepnął Ron z nadzieją.
-Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią!
-Albo może go wylali! - Zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc...
-A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi."
"-To prezenty od twoich przyjaciół i wielbicieli-powiedział rozpromieniony Dumbledore- To, co się wydarzyło w podziemiach, jest ścisłą tajemnicą, więc oczywiście, wie o tym cała szkoła. Przypuszczam, że twoi przyjaciele, panowie Fred i George Weasleyowie są odpowiedzialni za próbę przysłania ci tutaj sedesu. Zapewne uważali, że to cię rozbawi. Pani Pomfrey uznała to jednak za sprzeczne z wymogami higieny i skonfiskowała ów dar."
"Gdy tylko Umbridge wchodziła do swojej klasy, uczniowie natychmiast zaczynali mdleć, wymiotować, dostawać wysokiej gorączki lub krwotoku z obu dziurek z nosa. Wrzeszcząc i dygocąc z bezsilnej furii, próbowała wykryć żródła tych tajemniczych objawów, ale uczniowie odpowiadali jej uparcie, że chorują na "umbryżdżycę"
Na pierwszej lekcji z Lupinem. "Nie ma się czym niepokoić. W środku jest upiór"
z 4 części:
"(...) Urodziłeś się w środku zimy, prawda?
-Nie - (...) - Urodziłem się w lipcu.
"(Dudley)
-W Stonewall pierwszego dnia wpychają ci głowę do muszli klozetowej-powiedział Harry'emu.-Chcesz pójść ze mną na górę, żeby potrenować?
-Nie dziękuję-odrzekł Harry.-Biedna muszla jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak okropnego jak twoja głowa, więc może ją zemdlić.-I zwiał, zanim sens tych słów dotarł do Dudleya."
"(...) - Mi to przypomina śpiew Percy'ego - powiedział George. - Może będziesz musiał zaatakować go pod prysznicem?"
rTeraz podniósł różdżkę Karkarow. Zawahał się przez chwilę, a potem w powietrze wystrzeliła cyfra, Cztery.
-Co?! - Ryknął Ron - Cztery? Ty stary, wszawy, stronniczy worku rzygowin, Krumowi dałeś dziesięć!"
HPiKP
Ginny: - Nie radzę wchodzić do kuchni- ostrzegła go.- Pełno w niej Flegmy.
Harry: - Będę uważał, żeby się nie poślizgnąć."
"Chyba...Tak jakbyś nie obserwował przyjścia i odejścia każdego z nich, Snape, mając nadzieję, że w końcu tobie to przypadnie"- Pomyślał Harry.
"- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I że zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, że Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter."
-Harry - powiedział nagle Hagrid, jakby jakś myśl wpadła mu do głowy- ja to mam szczęście, że cię poznałem. Słyszałem, że rozdajesz swoje zdjęcia z autografem. Mógłbym dośtać jedno?
Harry spojrzał z niepokojem na Lockharta i poprosił: - Panie profesorze, czy mógłby mi pan jeszcze raz pokazać tę blokadę? (...) Lockhart poklepał go beztrosko po ramieniu. - Zrób po prostu to, co ja zrobim, Harry! - Co, mam upuścić różdżkę?
Podeszli Fred i George. Usiedli przy stole, a Ron zaczął obmacywać swoje brwi.
- Ron, pożyczysz nam Świstoświnkę ? - Zapytał George.
- Nie, poleciała z listem - odrzekł Ron - A po co ?
- Bo George chce ją zaprosić na bal - powiedział ironicznie Fred.
- Bo chcemy wysłać list matołku - rzucił George.
-A niech to- powiedział Dumbledore kręcąc głową a jego długie wąsy dziwnie zadrgały- Nadziałeś się na własny miecz Gilderoy?
-Miecz?- zdziwił się Lockhart- Nie mam żadnego miecza. Ale ten chłopak ma-wskazał na Harrego- Może Ci pożyczyć.
"... pozostaje faktem, że [Voldmort] potrafi się poruszać szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem, wiec nie liczcie na to, że zabawi gdzieś dłużej, gdy wy planujecie coś ryzykownego."
Ostatnio edytowany przez Anna Weronika Kinga (2009-10-25 15:02:24)
Offline
Osioł: Uuu stary... Ty uprzedzaj zanim popuścisz, ja tu się cieszę górskim powietrzem!
Shrek: To siarka
Osioł: Tak... siarka.... SIARKA PRZY TYM TO PERFUMA!
Offline
Gdzie jest Nemo?
Kolo luzak: Panie Glut, Potomek, Potomek to pan Glut.
Junior: Glut? Gites!
Kolo luzak: Odlot.
Marlin:Zdaje się że zrobiłem jakiś odlot, koleś.
Junior: Ej czacha zioom!
Kolo luzak: Wal z falą synu! To jazda na maksa, kiedy kolesie są jeszcze w jajkach zostawiamy je brzegu a one rachu-ciachu hyc z jaja i do morza brachu co nie?
Marlin: Same tak hyc?
Kolo luzak: Taa...
Marlin: To brachu skąd wiecie kiedy na nie czas?
Kolo luzak: No nie wyczaisz, ale jak one wyczają to i ty wyczaisz, czaisz?
Offline