Czyli kolejne dziecko Aire.
Eira była normalną dziewczyną, z bogatymi rodzicami, którzy jednak troszczyli się o nią i chcieli zapewnic wszystko, by była szczęśliwa. I rzeczywiscie, nie brakowało jej niczego, wręcz przeciwnie.
Starala się nie byc lalunią i robiła wszystko, by nie byla za taką postrzegana. Farbowane na czarno włosy, kolczyki, najlepsza paczka w całej szkole, tępienie plastików. Żyła wg swoich nieokreślonych reguł i było jej dobrze.
Aż do czasu, kiedy jej oczy przybrały barwę wściekłego pomaranczu. Zaraz po tym poznala Geirvema, który powiedział jej, że jej rodzice nie są jej biologicznymi rodzicami.
No, tyle tak w skrocie...
Opowiadanie dopiero się rozpoczyna, więc zapraszam do czytania:)
A jeśli coś, to zostawiac adresy pod komentarzami, to będę wpadac do Was)
Offline
http://insidethefire.blog.onet.pl/ - link (Aire aktualnie nie ma, wiec pozwolę sobie podać )
Offline