Olekman napisał:
A cała ta fabuła ma w sobie zbyt mało eksplozji!
To nie miała być fabuła. To pomysł na opowiadanie. Taki.. skrót.
Offline
Olekman.... się znawca wielki znalazł i twórca! Ale dobra, każdy ma prawo do głosu. Ten Twój drugi pomysł whyou też już był... na pewno. No bo to takie jakby demony, nie? A takie tematy to normalnie w większości horrorów się pojawiają:p A widzisz! Ale te Twoje króciutkie opowiadania są genialne1 Kiedy napiszesz coś jeszcze?
Offline
Nie, to nie demony. Tak jak istnieją wampiry, czy wilkołaki, tak i walhirosy. A wampir demonem nie jest, prawda? Jest jakby... mutacją. xD
hm, nie wiem kiedy. Wtedy, kiedy najdzie mnie gwałtowna wena^^
Ostatnio edytowany przez whyou (2009-07-07 16:36:53)
Offline
Aha, mniej więcej rozumiem... ale uwierz mi whyou... wszystko już w pewnym sensie było:p
Ale ja czekam na nowe opowiadanie, i modlę się o wenę dla Ciebie:D
Offline
Sappy napisał:
Olekman.... się znawca wielki znalazł i twórca!
Czy każdy krytyk filmowy/książkowy musi być reżyserem/scenarzystą/pisarzem? Kaithxbai.
Nie żebym był przeciwny rzadko używanym pomysłom etc. W sumie to nie brzmiało tak źle (acz zawsze brzmiało), acz proszę pamiętać, że teraz oceniamy czy było czy nie.
Offline
co do pierwszego pomysłu:
Nie jest zły, ale coś podobnego było w Złotym kompasie, czy Zorzy północnej (czyli dokładnie to samo, tylko różne tytuły)- tam były dajmony. Tak jak Olekman, nie sądzę, by koniec świata był najlepszym zakończeniem
co do drugiego pomysłu:
W sumie też nie jest zły. Realia są, ale dużo zależy też od pomysłu na fabułę. Poza tym wysysanie duszy... Może nie napotkałam na coś dokładnie takiego, ale jest wiele bardzo podobnych rzeczy: w Nigdziebądź były siostry, które wysysały ciepło (swoją dorgą, także poprzez pocałunek).
Według mnie pierwszy pomysł jest dużo fajniejszy.
Offline
Nie! Jeszcze trochę weny, a coś wymyślę, o!
________________________________________________________
oki. mam^^
Wszystko rozpoczęło się od deszczu. Nagle, któregoś cholernie upalnego dnia lunął deszcz. Potężny, silny i zimny. Dzień zaczął robić się coraz ciemniejszy i straszniejszy. Jednak deszcz padał wciąź i wciąż. Staruszka - kobieta, uważana za wiedźmę, zaczyna straszyć ludzi, że bóg gniewa się na ludzkość i płacze. Że trzeba stworzyć arkę, która wszystkich ocali. Jednak nikt nie przybiera się do budowy arki. Po co słuchać się chorej na umyśle kobiety?
Znikąd zaczynają ginąć ludzie. Najpierw w masakryczny sposób. Wszędzie widać krew i inne wnętrzności, lecz świadków, czy - co najważniejsze - narzędzi zbrodni nigdzie nie widać. Wszystko wskazuje na to, że ludzie po prostu wypluwają krew i organy, bądź coś ich rozrywa od środka.
Później ludzie umierają niby na zwyczajne choroby. Ten na zawał serca - choć taki zawał w wieku dwudziestu lat wydaje się dziwy, inna osoba na udar słoneczny - co jest bardziej dziwniejsze, bo przecież pada deszcz i słońca nie ma, ktoś inny ze strachu, jeszcze inna osoba na grypę, bądź chorobę, która dotychczas uważana była za nie śmiertelną. W szpitalach roi się od osób chorych i umierających, bądź ich rodzin. Na ulicach młodzi zaczynają okradać sklepy i domy. Wszystko wymyka się spod kontroli.
Ale deszcz pada dalej.
W pewnym momencie pojawia się mężczyzna, który wydaje się jakby przybył znikąd. Staje sie przez policje potencjalnym kandydatem na mordercę wielu niewinnych osób. I wydaje się, że wszystko wie i wszystko potrafi. Uspokaja młodzież przed kolejnym rabunkiem i wiedźmę, by nie straszyła ludzi. Tak jakby wiedział co czeka tych ludzi... Detektyw, który zainteresował się przeszłością obcej osoby, ginie w niewytłumaczalnych okolicznościach. Jest to kolejny człowiek, wokół którego było mnóstwo krwi i obrzydliwych wnętrzności. Mężczyzna nagle przepada.
W mieście znowu rozpoczynają się akty wandalizmu. Ludzie rozgniewani na policjantów, biorą sprawy we własne ręce, rozpoczynając mordy. Z dnia na dzień każdy się od siebie oddala Wszędzie słychać krzyki i kłótnie, płacz i bicie.
Deszcz przechodzi w burzę.
Jest jeszcze gorzej. Jakby było mało tych morderstw, wszystkich dziwi fakt, że miasto nie zostało zalane. Pada już od miesiąca, ale na ulicach nie ma żadnej powodzi. Są tylko kałuże. Do kolejnej makabrycznej zbrodni dochodzi przy świadku. Mały chłopczyk widzi jak jego rodzice w pewnym momencie doszczędnie wybuchają. Widzi jak z ciała wypływa zimna i kwaśna woda.
Deszcz.
Przerażony ucieka z domu i biegnie w stronę komisariatu policji. Dopiero gdy ogląda się za siebie, widzi jak kałuża deszczu, wymieszana z wodą go goni. Pełza po ziemi i przemieszcza sie, byle dosięgnąć młodzieńca. Komisariat okazuje się zamknięty. Załamany młody chłopak, spogląda w pobliskie okno. Wszystko robi najszybciej jak potrafi - lada moment deszcz go dorwie. To, co zobaczył przez okno obudziło w nim paranoję. Wszystkich dorwał. Każdego policjanta, każdą kobietę, każde dziecko. Wszyscy nieżywi i rozerwani przez deszcz.
Gdy się odwrócił, zauważył, że kałuża zatrzymała się przed schodami i nie wchodzi na górę. Jednak ta z komisariatu skręca w stronę drzwi. Młodzieniec, gdy już ma się poddać i skoczyć w otchłań śmierci zauważa światło samochodu. Obcy mężczyzna, który powrócił do miasta zabiera go ze sobą.
W trakcie drogi, chłopczyk zauważa, w pewnym momencie, że z oczu mężczyzny wypływa jakaś substancja. Gdy dyskretnie się przygląda dostrzega, że jest to deszcz. Panikuje. Z nosa, z ust, z oczu, z uszu... z każdej rany na ciele wypływa kwaśna woda.
Nagle budzi się. Wciąż jest w samochodzie i wciąż z tym mężczyzną. To był jego zły sen... Tylko koszmar.
Spogląda w okno: bardzo mało widać. Wszystkie detale zostały zamazane przez deszcz. Na drogach leżą martwi, porozrywani ludzie, światła w oknach są pozgaszane i panuje ogólna ciemność. Każde auto jest rozwalone i niedziałające. Tylko ich jeździ. I to tu nie pasuje.
Odwraca się do mężczyzny. Ten patrzy na niego z oczami pełnych wody i się szeroko uśmiecha.
Końcówkę wymyśla czytelnik w wyobraźni.
____
To jest również zarys, bo w opowiadaniu to całkiem inaczej by wyglądało. No ale kto powiedział, że opowiadanie ma mieć 15 rozdziałów? Zawsze może być krótsze, jak niekróre z tych powieści, co napisał King. (wpadłam trans i nie potrafiłam skończyć. xD )
Nie spotkałam się, żeby deszcz był mordercą. A wy?;>
Ostatnio edytowany przez whyou (2009-07-07 19:26:20)
Offline
no to tak... deszcz mordercą... hm.... fakt, czegoś takiego nie było.
Tylko... to, że ten chłopiec tylko jeden przeżył to takie przesiane.... z drugiej strony każda liczba ocalałych jest taka.... przesiana. To jest niezłe whyou.... tak, muszę przyznać, że niespotykane. Dziwne, ale czytałam na jednym tchu:D
Offline
akejszon napisał:
co do pierwszego pomysłu:
Nie jest zły, ale coś podobnego było w Złotym kompasie, czy Zorzy północnej (czyli dokładnie to samo, tylko różne tytuły)- tam były dajmony.
To samo chciałam napisać.
Ale widać, whyou, że na prawdę się wysiliłaś. Ja nie potrafię być oryginalna. Wystarczy spojrzeć na moje blogi.
Trzeci pomysł straszny i mroczny. Ja osobiście nie lubię strasznych opowiadań, ale twoje sprawiło, że koniecznie chciałam wiedzieć, jak się to skończy. ^^
Offline
Widziałem coś takiego. W jakiejś grze... Końcówka jest przewidywalna dla tego rodzaju powiastek (a jaka końcówka nie jest?), fakt z fałszywym koszmarem, blah blah. Jak to było z tą grą? Gaaaaah, nie pamiętam. Pamiętam tylko, że cała ta "plaga" była spowodowana przez przereklamowane siły piekielne etc. etc.
Offline