Ogłoszenie

Prace nad zmianą domeny ruszyły.

Cytat na Grudzień

Pisanie nie polega jedynie na wyrażaniu myśli, to także głęboka zaduma nad wymową każdego słowa. - Paulo Coelho, "Czarownica z Portobello"

#1 2009-07-09 17:09:04

 akejszon

http://www.przemo.org/phpBB2/forum/files/vipn_118.png

2662062
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-06-26
Posty: 433
Punktów :   
WWW

[jed.] Katana

Żeby nie było, 'Katana' to tylko tytuł roboczy, bo głupio brzmi, a nie miałam siły wymyślać nic innego.
To jest właściwie tylko zamysł opowiadania i nie będę zamieszczać tutaj dalszych części, jeśli takowe powstaną.

**
    Zuza często zastanawiała się , skąd wziął się miecz, wiszący na ścianie. Miał rękojeść owinięta czerwoną i czarną skórą, a pochwa była polakierowana szkarłatnym kolorem. Zuza nigdy nie widziała samego ostrza. Rodzice zawsze pilnowali, by nie dotykała miecza, a sami także jej go nie pokazali. Czerwona pochwa miała zdobienia ze srebra. Z daleka wyglądały po prostu jak metaliczne maźnięcia, ale po przybliżeniu się można było dostrzec zwierzęce sylwetki: wilka, smoka, tygrysa, kolibra, suma, konia i szczura. Były połączone w przedziwnym tańcu. Wiły się wokół siebie ni to walcząc, ni goniąc, ni to bawiąc się ze sobą. Smok owijał swoim ciałem szyję konia, szczurzy ogon był spleciony z nóżką kolibra, tygrys groźnie szczerzył kły w stronę suma, a wilk zastygł, kłapiąc zębami na konia. Zuza uwielbiała oglądać miecz, bo za każdym razem mogła inaczej interpretować srebrne zdobienia.
    Miecz często pojawiał się w jej snach. Był cały w czerwieni, więc początkowo Zuza myślała, że klinga kryje się w pochwie, ale w późniejszych snach dostrzegła, że jest umaczana we krwi. To ona go dzierżyła i miała wrażenie, że miecz idealnie pasuje do jej dłoni. W tym śnie jej ręka zlewała się z rękojeścią, nie mogła rozróżnić, gdzie kończy się ona, a gdzie zaczyna się miecz. Mimo iż wiedziała, że to ona zabarwiła klingę krwią, nie czuła się z tego powodu ani winna, ani przestraszona. W tym śnie była sobą bardziej niż na jawie. Tam doskonale znała swoje miejsce i swoje powinności.
    Gdy Zuza była bardzo mała, nie interesowało jej pochodzenie miecza. Powieszony na ścianie, był dla niej tak naturalny jak posiadanie rodziców. Pytania przyszły dopiero potem, wraz z większą świadomością świata. Pojęła, że nie każdy ma w domu miecz na ścianie. Gdy pierwszy raz zapytała, rodzice odpowiedzieli, że miecz należy do tatusia.
    - A skąd tatuś ma miecz?
    - Dostał od dziadzia.
    - A po co dziadziowi był miecz?
    - Dla ozdoby, słoneczko.
    Wtedy pytania się skończyły, ale nie skończyły się rozmyślania i wysuwanie hipotez. Zuza zastanawiała się, czy miecz kiedykolwiek służył za broń, czy też od razu wyprodukowano go z myślą o  ozdabianiu ścian. Chociaż wiedziała, że druga opcja jest bardziej realna, wolała myśleć, że miecz jedynie przeszedł w stan spoczynku i, wisząc na ścianie, czeka na to, aż sięgnie po niego wojownik. Lubiła marzyć, że dziadek był dzielnym rycerzem, a potem, gdy odkryła, że miecz jest w rzeczywistości japońską kataną, wiernym samurajem.

    Tego dnia też wpatrywała się w miecz. Słuchała muzyki i myślała. Wydawało jej się, że już dawno wyrosła z głupich mrzonek, ale nadal oglądanie miecza było dla niej wielką przyjemnością. Zastanawiała się, co teraz, gdy ma 15 lat, jest w stanie powstrzymać ją przed wzięciem miecza do rąk. Rodzice już nad nią nie wisieli, ona nie była tak niezręczna, żeby odciąć sobie przez przypadek rękę, więc co?… Zakazany owoc kusi najbardziej. Przez tyle lat dotykanie miecza było niedozwolone i teoretycznie teraz też, więc na samą myśl o wzięciu katany do rąk oraz poznaniu jej jeszcze lepiej Zuza aż drżała.
Gdy piosenka doszła do mocnego gitarowego refrenu, Zuza gwałtownie wstała i zerwała katanę z uchwytu. Nic się nie stało. Syreny nie zawyły, rodzice nie wpadli do pokoju (zresztą nie było ich nawet w domu), nie poraził jej prąd. Nie wiedziała, czego się spodziewała, ale to nie nastąpiło. Nerwowym ruchem odgarnęła za ucho ciemne włosy. Pod palcami czuła zimny lakier na pochwie, który zaczynał się ogrzewać od jej dłoni. Przesunęła opuszkami po srebrnych zdobieniach. Mogła poczuć niewielkie rowki, czyniące metal zwierzętami. Sięgnęła do rękojeści.
    Zapadła cisza.
    Skończył się utwór. Teraz nastąpi trzysekundowa przerwa, a potem wejdzie kolejny kawałek.
    Zuza pociągnęła. Klinga nie wydała najmniejszego chrzęstu. Powoli, w ciszy wyłaniała się ze szkarłatnej pochwy. Nie pojawił się na niej pojedynczy odblask światła. Cała była jednolicie czarna. Jej barwa w niczym nie przypominała nocy, jak to się w podobnych przypadkach opisuje. Ta czerń była tak ciemna, że można by pomyśleć, iż klinga odbija największą morską głębię albo jest oknem do nicości. Pochwa wypadła Zuzie z rąk i z głuchym stuknięciem upadła na podłogę. Zafascynowana Zuza delikatnie przejechała opuszkiem palca po całej głowni. Niemal się zdziwiła, że nie zapadł się w ostrze jak w płynny metal. Klinga była lodowata.
    Zuza wzdrygnęła się, gdy po trzech sekundach głośniki odezwały się basami.
    Zawstydzona Zuza podniosła z ziemi pochwę, schowała do niej miecz i z powrotem odwiesiła go na haki. Wróciła na fotel i usiłowała nie słuchać swoich myśli. Bo nie wiedziała, co myśleć. Cała sytuacja wydawała jej się nierealna i po chwilowym zastanowieniu nie wiedziała, co ją tak wstrząsnęło. Rumieniec powoli schodził z jej twarzy. Przecież nic się nie wydarzyło. Zupełnie nic niezwykłego. To tylko ozdobny miecz, a jego klinga jest zrobiona pewnie z plastiku, jakaś podróbka.
    Tylko żadna wymówka nie była w stanie wymazać wspomnienia dziwnego dotyku miecza.


Come to the dark side... we have cookies!

Offline

 

#2 2009-07-09 19:52:50

whyou.

http://www.przemo.org/phpBB2/forum/files/vipn_118.png

Skąd: stąd.
Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 280
Punktów :   
WWW

Re: [jed.] Katana

Mam mieszane uczucia. Ogólnie to krótkie opowiadanie jest napisane raczej ładnie i pod względem stylistycznym, i pod względem przyjemnego czytania. Pierwszą część - bo tak to nazwę - czytało mi się znacznie lepiej, mimo że było jedno powtórzenie. Ale to nic. Natomiast druga część była nieco nudniejsza. Dotarłam jednak do końca. Ale.. spodziewałam się czegoś... innego. Nie wiem, jakiegoś impulsu, czegoś... no, czegokolwiek. A tu w zasadzie nic się nie wydarzyło, albo może ja tak to odebrałam.
No i w sumie... przyczepię się jednak do czegoś. Jak szczerość, to szczerość. Zdziwiły mnie te trzy sekundy. Coś bardzo długo trwały. Czy Zuza w ciągu trzech sekund zdążyła powoli - bo tak napisałaś - wyciągnąć miecz z pochwy, obejrzeć go, on upadł na podłogę i przejechać opuszkiem palców po całej głowni? wow, to musiała to zrobić naprawdę szybko.
No, ale już kończę. To pewnie jakieś niedopatrzenie z Twojej strony. Albo mojej.

ogólnie rzecz biorąc, całkiem fajne.


. książka powinna być ciężka, bo w niej jest przecież cały świat .

! najbardziej niewdzięczny cham, jakiego znam, to ja sam !

Offline

 

#3 2009-07-09 20:20:47

Sappy

http://www.przemo.org/phpBB2/forum/files/user_176.gif

4416114
Skąd: Rdm
Zarejestrowany: 2009-06-23
Posty: 442
Punktów :   
WWW

Re: [jed.] Katana

Szczerze mówiąc do mnie nie przemawia za bardzo, ale ok... bo jak powiedziała whyou pod względem stylistycznym jest ładnie napisane:p


'Jestem dyspozytorem własnych torów..' Pfk 'Chwile ulotne'

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plstomatolog Szczecin śmieszne dowcipy Studia podyplomowe