Gimnazjum miałam głupie i nie warte wspomnienia, liceum było nawet sympatyczne i z systemem punktowym.
Aktualna uczelnia też jest fajna, w parku, jak przystało na Uniwerek Przyrodniczy.
Chociaż rzeczy czasami się uczymy dziwacznych... nadal nie rozumiem, co mi po znajomości Prawa Wodnego, ani do czego mi się, u diabła, przyda znajomość łacińskich nazw chwastów oraz całek (chociaż akurat one mają sens, mogę sobie wycałkować dokładną objętość kieliszka od wódki :3 )
Offline
Szczerze przyznam, że nienawidze szkoły, ale to jednak w czasie nudnych lekcji pojawiają się najkreatywniejsze pomysły na opowiadania
Offline