Niebo napisał:
Żadnych eksperymentów z kadrowaniem? Ostrością? Obiektami fotografowanymi? Buuu...
Chciało by się, ale przy obecnym aparacie nie ma szans.
Zamierzam w najbliższej przyszłości.
Próby były, ale nie nadają się do pokazywania >.<
Offline
Jak to nie ma? Do fotografowania ciekawych obiektów, do ujmowania ich w pomysłowych kadrach, wcale nie trzeba mieć lustrzanki. Co zaś się tyczy ostrości, większość zwykłych cyfrówek również jest na tyle sprytna, by posiadać taką funkcję. Chociaż fakt pozostaje faktem, ze lustrzanka cyfrowa jest lepsza i wygląda się z nią bardziej hm... profesjonalnie, jednak samo jej posiadanie nie przysparza w cudowny sposób umiejętności chwytania świata w sposób inny, niż widzą go wszyscy.
Offline
Nie twierdzę, że przysparza.
Po prostu wolę ją mieć w ręku przy robieniu takich zdjęć.
Pobawić się kręcąc obiektywem, na spokojnie.
Cyfrówki po prostu do mnie nie przemawiają.
Lubię tą maminą lustrzankę.
A jak już wspominałam, cyfrówką już takie eksperymenty robiłam, ale mnie nie zadowalają.
Offline
Ja muszę przyznać, że moje jedyne doświadczenie z fotografią analogową, to jak na zielonej szkole w czwartej klasie robiłam zdjęcia kompaktem O.o.
Prawdę mówiąc, nieco się boję zabrać za analoga, bo jestem jeszcze nowicjuszem i mam obawy, że wypstrykam cały film błędnych zdjęć, bo nie będę miała na nie podględu i się nie skapnę, że wszystko psuję i nie skoryguję błędów.
Nawet na cyfrówne czasem zdarza mi się zapomnieć zmienić wartości iso po wyjściu z ciemnego pomieszczenia, więc boję się pomyśleć, co by było, gdyby się wzięła za analogi.
Offline
Och, nie, nie, nie. Mimo że Zenith jest dobry, cudowny i działa w każdych warunkach, to osobiście, w dobie lustrzanek cyfrowych, raczej odradzam. Oczywiście jeśli ktoś uwielbia ten stary klimat, jaki się czuje, trzymając antyk w rękach i robiąc nim zdjęcia; charakterystyczne światło w ciemni, zapach rozpuszczalników i nawijanie kliszy na trzon koreksu, to rzecz jasna, czemu nie. Jednak ja o Zenithcie zapomniałam natychmiast, jak tylko dotknęłam jego cyfrowej wersji. Jakość i wygodna są nieporównywalne.
Offline
Fotografia cyfrowa ma swoje plusy i tak samo analogowa. W zależności, jaki efekt chcemy uzyskać, stosujemy różne środki.
Mój brat na przykład nie może wyjść z zachwytu jaką szeroką paletę szarości ma analogowa fotografia czarno-biała. W tym akurat cyfrowa nie może się z nią równać. Ale oczywiście ma mnóstwo innych niewątpliwych zalet.
Offline
Jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do fotek.
Jedyną rzeczą, jaką fotografowałam były do tej pory co ładniejsze okazy mączniaka prawdziwego i rzekomego klonu i taki naprawdę ładny rak otwarty kasztanowca + ciekawa wiroza topoli i martwica czegoś tam.
Uczelnia wymusza posiadanie na wpółmultimedialnego zielnika (paskudnika?), co nieszczególnie mi się podoba. Starczy, że musiałam zbierać i zasuszać zapaskudzone grzybem liście =/
(co nie zmienia faktu, że jak na fotkę z cyfrówki, to te mączniaki wyszły naprawdę wdzięcznie)
Offline
Mnie w ogóle nie ciągnie do fotografii. Ani do oglądania, bo jakoś rzadko widzę w tym coś niezwykłego, a tym bardziej do robienia zdjęć. Pod tym kątem to jestem kompletnym beztalenciem, nawet w robieniu takich zwykłych, pamiątkowych, eh
Offline
Ja ostatnio bawię się w fotografowanie, bom dostała cyfrówkę i tak chodzę z tym wszędzie. Zwłaszcza, że jestem w delegacji konkursu fotograficznego w sql i muszę zrobić kilka zdjęć miastu O.o
A fotograficznie jestem dnem.
Offline
raczej nie ma czego, bo póki co to tylko pusty tytuł. Dzisiaj tylko wzięłam aparat na klasowe wyjście do muzeum, ale robiłam zdjęcia właściwie tylko na użytek własny.
Offline